W końskich chrapach

W końskich chrapach
ZZ

sobota, 12 kwietnia 2014

Nauka

Z powodów nauki informuję że za dwa dni usuwam bloga.Jest mi z tego powodu przykro.Bo lubiłam 
tu pisać to miejsce było jak mój drugi dom... 
Dziękuje też wszystkim którzy komentowali,pomagali i czytali.Blog zostaje do dnia 13.04.2014r.

piątek, 11 kwietnia 2014

Mam chwilkę

Mam chwilkę więc ZACZNE opowiadanie. Z powodów kopiowana opowiadań wstawię co jakiś czas napis (blog W końskich chrapach)

                           Koń z nikąd  

    Wszystko miało miejsce kilka lat temu w małej wsi pod Warszawą.Pewna klacz pełnej krwi 
angielskiej oźrebiła się.Była to mała kara klaczka.Żyło im się razem szczęśliwie.Do czasu...  
      -Za ile pan sprzeda tą klacz ?
      - Nie sprzedam jej panie ona ma źrebaka.
      -To kupie oba -targowali się właściciel naszej klaczki z pewnym człowiekiem.(blog W końskich chraach )
     -Musi pan ich sprzedać nawet na żarcie pana nie stać .-Zależało mu na tej klaczy o naszej małej klaczce wcale tak naprawdę nie myślał.Właściciel wiedział że młynarz ma trochę racji,
ale kochał swoje konie i wiedział że tamten wykożysta je tylko do noszenia ciężkich rzeczy.
A tego nie chciał.W końcu jednak musiał je sprzedać. 
                                                 
Konie niczego nie świadome spokojnie weszły na przyczepe no może źrebaczek nie co się bał ale był przy mamusi.Przez kilka dni dobrze  im się wiodło ale w końcu nadszedł pewien dzień.
Nasza klacz jadła już wtedy trawkę i inne takie rzeczy.
-Mam dosyć po co mam cie trzymać durny źrebaku ? Tylko żreż nic nie robisz !!.-I wygonił 
biedaczkę.Chciała wrucić do mamy.Do starego właściciela który się o nią   troszczył i ją kochał.
Ale ten myślał że tam będzie im lepiej.No ale jak widać mylił się . Przez pierwsze dwa miesiące
wiodło jej się marnie.Chodziła chuda.Ale nikt się nią nie zaioł nik jej nie pomugł.Wędrowała 
z myślą że znajdzie się z nowu pod ciepłym brzuchem mamy,u starego właściciela... .Pewnego dnia doszła do jakiegoś miasteczka.Usłyszała dziecko i się spłoszyła.Wybiegła na drogę z boku nadjechał samochud. Prubowała uciec. Kierowca chamował.Niestey było za puźno.Trafiła do weterynarza.Zawiozła ją tam pani Olga (kierowca samochodu blog W końskich chrapach.)
                                                 CDN

Wałach,opowiadanie i linki

Tak ! Jest już u mnie.Od rana my mieliśmy dzisiaj mamy rekolekcje więc luz.Jaki on jest piękny.
Wysoko skacze szybko biega i to kochany konik :).Nazwałam go Huragan.Niedługo może wstawie jakieś zdjęcia ale najpierw niech się przyzwyczai itd.Informuję też że niedługo powstanie opowiadanie o koniu tytuł to "Koń z nikąd " A tu kilka linków do filmików (nie moich ) i nie tylko.
3 minuty lizania
Atak kozy z padoku
Pierwsze zawody Pampka
Dla młodszych  \
NIE NACISKAJ ~!
Takie tam
prawda aż 4 lata :( 

 

No nareczka kochanii

czwartek, 10 kwietnia 2014

Krótki post

Ten króciutki post powstał po to aby ogłosić zwycięsców konkursu 
1. miejsce Angelika Bytomska
2.Dawid Kot,Julia Wróbrl, Maria Lipa.
3.Brak

Wiersze

Krzysztof Dzikowski -

Słońce nad stadniną,
w końską grzywę chowa twarz,
wstęgą nad łąkami
jeszcze się unosi mgła…
Stoją napięte
jak strzała gdy drży,
nim cięciwy świst
znów do lotu ją poderwie.

Konie, dumne konie,
zasłuchane w szumy traw,
lekkie i swobodne,
jak na czystym niebie ptak.
Kiedy tak patrzę,
do biegu się rwą
chciałbym uciec stąd,
chciałbym gnać za swą tęsknotą…
Tam, gdzie lśni horyzont,
drga niebieską linią
wprost w otwarte wrota chmur,
siwych chmur,
tam, gdzie w kuźni słońca
dzień powstaje nowy,
gdzie wytycza drogi
rytm – serca rytm.
Konie, dumne konie
w blasku wstającego dnia,
czułe i szalone,
czemu was uwielbiam tak?
Nieraz poniosą,
poniosą jak wiatr,
czasem bywa tak,
jak z dziewczyną… 

Adam Mickiewicz-

(…)
W cwał, mój koniu, koniu w cwał!
Miesiąc na dół schodzi z chmur,
A nim zejdzie miesiąc z chmur,
Mamy sadzić dziesięć skał,
Dziesięć rzek i dziesięć gór;
Za godzinę pieje kur.

(…)
W cwał mój koniu, koniu w cwał!
Błyska zorza z wschodnich stron,
Za godzinę bije dzwon.
Nim uderzy ranny dzwon,
Mamy sadzić parę skał,
Parę rzek i parę gór;
Za godzinę drugi kur.
(…)
Stój mój koniu, koniu stój!
Przebyłeś, nim zapiał kur,
Tyle rzek, i skał, i gór,
A tuś zadrżał, koniu mój?
Wiem ja, koniu, czego drżysz:
Mnie i tobie boli krzyż. 

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska- 

My, konie, nie chcemy umierać na wojnach
lub jak wczoraj w rozrachunkach ulicznych,
gdy nas zginęło sto!
Niech się ludzie sami mordują nawzajem,
niechaj płynie ich krew niespokojna,
niech ich leży na ulicach stos.
Wierzmy, że przyjdzie zbawca. Koń złoty!
Mściciel koni!
Jak słońce grzywa jego, a ogon jak kometa!
Zarży, aż na twarz padną ludzie w pokornym
pokłonie,
i wszystkich nas wywiezie do raju Mahometa!
Ziemię trącimy kopytem
i okiem zmierzymy wyniosłem i dzikiem!
Pożegnamy się tylko z arabskim Szeikiem
i z owsem. (ten wiersz mi się podoba i już mam pomysł na coś :) ) 


Igor Sikirycki - 



Niemało koni jest na świecie
Odważnych, lotnych, urodziwych,
Ale takiego nie znajdziecie
Jak mój Kasztanek złotogrzywy.

Kasztanek gwiazdkę ma na czole,
Sprężyste nogi, piękny ogon.
A kiedy niesie mnie przez pole,
Ludzie napatrzyć się nie mogą.
Ileż odbyliśmy podróży,
Ileśmy lądów przejechali,
A on mi zawsze wiernie służył
W Afryce, w Azji, w Australii.
Gdy w pióropuszu Indianina
Lekko uniosę się w strzemionach,
Kasztanek, pędząc jak lawina,
Każdą przeszkodę w lot pokona.
A kiedy rankiem w drogę rwie się,
Napięty ogon lśni jak struna.
Gdzie tylko zechcę, wnet mnie niesie
Poczciwy koń mój na biegunach. 

Niemało koni jest na świecie
Odważnych, lotnych, urodziwych,
Ale takiego nie znajdziecie
Jak mój Kasztanek złotogrzywy.

Kasztanek gwiazdkę ma na czole,
Sprężyste nogi, piękny ogon.
A kiedy niesie mnie przez pole,
Ludzie napatrzyć się nie mogą.
Ileż odbyliśmy podróży,
Ileśmy lądów przejechali,
A on mi zawsze wiernie służył
W Afryce, w Azji, w Australii.
Gdy w pióropuszu Indianina
Lekko uniosę się w strzemionach,
Kasztanek, pędząc jak lawina,
Każdą przeszkodę w lot pokona.
A kiedy rankiem w drogę rwie się,
Napięty ogon lśni jak struna.
Gdzie tylko zechcę, wnet mnie niesie
Poczciwy koń mój na biegunach. 



 

Jerzy Harasymowicz - 


porzucone hełmy
pióropusze rozrosły się
nad polne grusze
tęczowy las

skaczą po nim
szkarłatne ptaszki
i wydają dźwięk
podobny do uderzenia
miecza o pancerz

zaś wieczorem
z pobojowiska
poprzez obłoki i wiatraki
zaczynają
płynąć konie

na śnieżnej fali
grzyw

konie z oczyma
wypalonymi
przez bitwy

głąb oczodołów
jak róży wnętrze
pełno w nich
maleńkich
niebieskich motylków

konie
nad zamek płyną
gałęzi topól
trzask

na blankach
strażnicy krzykiem
zawracają
dzwonem  

   
Stanisław Grochowiak   



Każdy konik gniady
Gubi w śniegu ślady.
Każdy konik płowy
ma złote podkowy.

Każdy konik siwy
ma różę u grzywy.

Spójrz, jak w końskich chrapach
Świeci róży zapach!                                         

NNo jak się podobały ?    
  
Propo wiersza tej autorki -Maria Pawlikowska-Jasnorzewska- 
Myślę że powinniśmy działać ! Mam dosyć śmierci koni nie ważne jakiej śmierci ! 
To jak ? Działamy ? 
  

wtorek, 8 kwietnia 2014

Decyzja i niespodzianka !

Hej, propo wałachów to zdecydowałam się na folbluta ! Będzie u mnie już w piątek !!!! :) 
                                                       
Ci którzy mnie lubią może choć trochę rospromują bloga ? 
                              -Plose :Q - 
Na jak tu się mu nie oprzeć ?Wszyscy miłośnicy koni ! przypominam o naszym e-mailu 
który znajduję się w poprzednim poście ! 
Niespodzianka  ! Rpspromuj  bloga w sposób dowolny.Miej na to dowody a może będziesz szczęściażem i wygrasz -
-konto na howrse (1 miejsce)
-gorsze konto na howrse x2 (2 miejsce )
-dedykacje x4 (reszta zgłaszających)
Konta stworzone i nie używane przez moją kuzynkę.Po wygraniu nick i hasło przesyłam przez e-maila.

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Kupuję Wałacha

Siemaneczko , dzisiaj pojechałam obejrzeć dwa Wałachy.Jeden to koń Andaluzyjski bardzo piękny,spokojny,mimo wszystko i to że są lepsi skoczkowie skacze narawdę dobrze.A drugi to
folblut też piękny,spokojny,przyjacielski,zwinny i polubiłam go.Chyba kupuję folbluta mam czas do czwartku.A w piątek będzie już u mnie :).Ale miałam przygodę.Opiekowałąm się końmi u mojego somsiada no i jeden miał kolkę.Ale muj sąsiad taki głupi że myślał że to normalene i nie kazał mi pomuc. Co miałam zrobić ?.Wkońcu jednak go przekonałam(uff).No i konik już się dobrze czuje.
A mój pies został tak jagby postrzelony.Ale nie było tam naboju czy czegoś.Nie wiem co się stało.
To tylę na dzisiaj.